Moja kuchnia przeszła lifting i metamorfozę. Siłą rzeczy musiałem przeorganizować szuflady i szafki, a przy okazji zrobić spis z natury i pozbyć się kilku rzeczy, a zapasy nieco uszczuplić. Na pierwszy ogień poszły chomikowane puszki. Wpadła mi w ręce puszka z brzoskwiniami. Rzadko kupuję, ale skoro już jest i data przydatności niebezpiecznie zbliża się do końca, to rzuciłem temat na tapetę…
BRZOSKWINIOWE LASSI Z GRANOLĄ Z EKSPANDOWANEGO AMARANTUSA
na dobre rozpoczęcie lub zakończenie dnia, albo bez okazji, bo jest dobre i tyle…
Potrzebne:
Na LASSI:
1 duża puszka brzoskwiń
0,5 szklanki mleka
250 ml jogurtu naturalnego
1 łyżka miodu
1/2 łyżeczki startego świeżego imbiru
1/2 łyżeczki drobno posiekanej skórki z cytryny
Na GRANOLĘ:
2 szklanki ekspandowanego (dmuchanego) amarantusa
3 łyżki miodu
1 łyżeczka cynamonu
1/2 szklanki nasion: słonecznik, dynia, siemię lniane
1 łyżka oleju
Jak:
Otwieram puszkę z brzoskwiniami. Odlewam syrop. Owoce miksuję na gładki mus. Połowę musu odkładam.
Drugą połowę musu brzoskwiniowego miksuję z mlekiem, miodem, jogurtem i syropem brzoskwiniowym. Miksuję na bardzo gładki płyn.
Na końcu dodaję imbir starty na bardzo drobnej tarce oraz skórkę z wyparzonej i wyszorowanej cytryny, bardzo drobno posiekaną.
Na dno szklanki wkładam 2-3 łyżki musu brzoskwiniowego. Dopełniam szklankę lassi. Posypuję granolą.
Jak zrobić granolę z amarantusa:
Na suchej patelni przez kilka minut podprażam nasiona (słonecznik, dynię, siemię lniane, mogą być też orzechy) – podprażam do czasu aż nasiona zaczną strzelać i podskakiwać na patelni i uwolnią swoje zapachy. Uważam, by nasion nie przypalić.
W misce mieszam amarantus z nasionami. Dodaję miód i oliwę oraz cynamon. Wszystkie nasiona powinny oblepić się miodem i olejem. Mieszam wytrwale, bo eskpandowany amarantus jest pod tym względem niepokorny i nie dzieje się to raz dwa. Mieszankę zostawiam na kilkanaście minut, by nasiona nasiąkły miodem i olejem.
Mieszankę rozkładam równomiernie na blaszce do pieczenia. Nie przyklepuję, chodzi mi o dość luźną granolę.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do ok. 160 stopni i piekę przez ok. 25 minut. To „około” to orientacyjny czas. Granolę prażę do momentu, gdy złapie ładny złoty kolor. Co 5 minut łyżką mieszam ją i obserwuję czy nie zmienia koloru na brązowy. Przypalona jest do niczego.
Wyciągam blaszkę. Wystudzoną granolę rozdrabniam palcami i przekładam do słoika. Doskonale nadaje się do mleka, jogurtu i kefiru.