Z Tunezji, Libii, Izraela, Algierii czy Maroka? Mniejsza o to. Nie będziemy zaglądać nikomu w pochodzenie. Przyjemniejsze – przynajmniej dla mnie – jest to, że szakszuka szturmem podbija polskie kuchnie i restauracyjki ze śniadaniami. Aromatyczne pomidory zakręcone smakiem czosnku i podbite czerwoną papryką z zapieczonym jajkiem to czysta poezja. Zanurzyć kawałek chleba w rozlewającym się, zaledwie lekko ściętym żółtku… wow! Czy można sobie wyobrazić lepsze rozpoczęcie dnia? Zwłaszcza o tej porze roku?
Galopowałem przez osiedle w celach wcale nie kulinarnych. I mignął mi sklepik z warzywami. Buda właściwie. OK – powiem wprost – brzydka, niezachęcająca do wejścia, zapuszczona. Zaryzykowałem. W środku orgia kolorów i odmian. Nie sądź książki po okładce – mówią. I dobrze mówią, bo pozory są mylne. Wyszedłem obładowany. A efektem tego obładowania jest między innymi szakszuka.
Co potrzebne:
(dla dwóch osób)
3 duże pomidory
1 duża cebula
1 czerwona papryka
1 ząbek czosnku
1 mała cukinia
2 duże jaja
oliwa, sól, pieprz, chili, natka pietruszki.
Jak:
Umyte i nacięte na krzyż pomidory (nacinamy tylko skórkę od strony szypułki) zalewam wrzątkiem. Zostawiam na kilka minut. Obieram ze skórki. Kroję na kostkę – niezbyt małą.
Cukinię kroję na półplasterki.
Cebulę kroję na ósemki. Paprykę w kostkę.
Uwaga! To jest danie, które nie lubi mocnego ognia i poganiania – możecie się przy nim zrelaksować!
Na patelni rozgrzewam łyżkę oliwy. Wrzucam cebulę. Gdy jest już zeszklona dokładam drobniutko pokrojony w kosteczkę czosnek, półtalarki cukini i paprykę. Duszę na małym ogniu przez 4-5 minut. Dodaję pomidory i dalej duszę, do momentu, gdy wszystkie warzywa puszczą sok – kolejne 4-5 minut. Ważne, by nie wygotować całego sosu, bo wszystko zacznie nam się przypalać i nie będzie przyjemności!
Pomiędzy warzywnym sosem robię wgłębienia na jajka. Wbijam jajka, posypuję solą, pieprzem, chili i duszę dalej, aż białko się zetnie, ale żółtko pozostanie jeszcze płynne (chyba, że lubicie mocno ścięte żółtka, to dłużej potrzymajcie całość na patelni).
Podajemy prosto z patelni ze świeżym pieczywem, posypane obficie natką pietruszki. Tak smakuje najlepiej.
Wariant II – dla tych co nie mogą lub nie lubią jajek.
Zróbcie tylko sos. Pomińcie jajka, a warzywa posypcie białym serem, np. wędzonym solankowym pysznym twarogiem. Też pycha! Też działa!