MUFFINY DYNIOWE

mam to na widelcu muffiny dyniowe 1 mam to na widelcu muffiny dyniowe 2

Dynia nadal rządzi… a to jeszcze nie koniec, bo pomysłów na gotowanie nie brakuje. Jestem wielkim orędownikiem muffinów. Nie znoszę tylko tych z dodatkiem lawendy. Cała reszta i owszem. A nawet bardziej niż owszem. Dyniowe są aromatyczne, cudownie wilgotne, niezwykle smakowite i pierwszorzędnie znikają, co jest oczywistym ich zachowaniem. Wszystko co dobre, szybko się kończy…

Co potrzebne:

składniki suche:

2 szklanki pełnoziarnistej mąki pszennej (użyłem tej z Gdańskich Młynów)

1 szklanka cukru

2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

1 łyżeczka startej skórki cytrynowej

2 łyżki ziaren dyni

1 łyżeczka cynamonu

1/4 łyżeczki startej gałki muszkatołowej

składniki mokre:

4 łyżki oleju

1/3 szklanki mleka

1 szklanka musu z dyni (przepis na MUS Z DYNI znajdziesz tu)

2 jaja

Jak:

Łączę ze sobą wszystkie składniki suche.

W osobnej misce mieszam trzepaczką jaja z mlekiem. Potem dodaję mus dyniowy. I jeszcze raz mieszam.

Dodaję do mokrych składniki suche (partiami) i mieszam do połączenia składników. Krótko, długie mieszanie jest zbyteczne.

Wypełniam formy do muffinów do 3/4 objętości (używam foremek silikonowych, delikatnie przetartych masłem).

Piekę przez 20 minut lub kilka minut dłużej do suchego patyczka w temperaturze 190 stopni (piekarnik nastawiony na termoobieg).

Schłodzone muffinki polewam słonym karmelem (zrobionym z cukru, masła i mleka – przepis wkrótce) i posypuję posiekanymi orzechami włoskimi.

Niech się dzieje smacznie&dobrze!

Jesienne słodkości!

Dodaj komentarz