To jest wpis o tym, jak porażkę przekuć w sukces. Choć może być też o tym, że czasem jak się człowiek zagapi to wcale nie traci.
Bohaterem poprzedniego wpisu było BROWNIE
Tak się stało, że przeciągnąłem je za długo w piekarniku – chwila nieuwagi, zagadania, zapomnienia, i wcale nie wyszło cudownie miękkie i wilgotne, a raczej dość suchawe i mało zachęcające.
Można oczywiście wyrzucić. Tylko po co jeśli można włożyć do malaksera, dokładnie rozkruszyć i ulepić trufle, które podbiją serca domowników i gości.
W dzieciństwie uwielbiałem bajaderki – ciastka z odzysku. Ciastka niespodzianki, bo można było w nich wszystko znaleźć – orzeszka, kawałek galaretki, mak. Taki przegląd tygodnia.
Jeśli więc nie uda wam się ciasto albo zostanie kawałek i uschnie na wiór przestawmy się na opcję „recykling”.
kawałek czekoladowego ciasta – ok. 1/2 kg (można użyć ciasta z tego PRZEPISU)
1/2 szklanka mleka (użyłem migdałowego)
1 szklanka wiórków kokosowych
1/4 tabliczki czekolady (wybór dowolny)
- Ciasto rozkruszam w malakserze na drobne okruchy. Następnie dolewam mleko – partiami i sprawdzam na ile masa jest kleista (chodzi o to, by można z niej łatwo formować kulki).
- Do masy dorzucam 3/4 szklanki wiórków kokosowych oraz bardzo drobno posiekaną czekoladę.
- Z masy formuję kulki wielkości orzecha włoskiego i obtaczam w wiórkach.
- Trufle schładzam w lodówce przez min. godzinę.
Zaletą moich trufli jest to, że nie mają glutenu ani cukru. Ciasto piekłem z mąki jaglanej, a czekolada była gorzka. Oczywiście trufle można dowolnie modyfikować – dodać rodzynek, żurawiny, cukru, alkoholu.
Życzę udanego&toczenia!
Bajaderki <3 moj smak dzieciństwa, zawsze po powrocie ze szkoły w cukierni kupowałam na drogę :)
PolubieniePolubienie
Mój także. zawsze wypatrywałem kawałków galaretki i orzechów. Bez tego się nie liczyło i nie było zabawy :)
PolubieniePolubienie