BATONIKI MUSLI

mam to na widelcu batoniki musli 1 mam to na widelcu batoniki musli 2

Każdy deser, nawet najzdrowszy, wymaga samodyscypliny. Zwłaszcza, gdy jest piekielnie dobry i aż się prosi o zjedzenie na raz. Załóżmy jednak, że domowe batoniki musli potraktujemy jako przekąskę do latte lub jogurtu, a nie jako zagryzacz wczesnojesiennych smutków. Z tymi smutkami oczywiście przesadzam, ale umówmy się, każdego to dopada wcześniej czy później… W każdym razie zamiast wyciągać ręce ku sklepowym batonikom, które często tylko z nazwy są light, przyjemniej jest sięgnąć po samoróbkę. I choć też musimy użyć cukru, miodu i masła, to na tym lista niegrzecznych składników się kończy, bo cała reszta to natura w całym tego słowa znaczeniu…

Co potrzebne:

50 gram masła
100 gram brązowego cukru
50 gram miodu
szczypta cynamonu, szczypta zmielonych goździków, łyżeczka cukru waniliowego

oraz

250 gram płatków – ja użyłem owsianych i jęczmiennych
250 gram bakalii – ja użyłem mieszanki orzechów włoskich, migdałów, słonecznika, żurawiny, suszonej czarnej porzeczki, nasion goji (skład zależy od tego, co lubicie lub co macie pod ręką – w każdym razie „na bogato”)

Jak?

W misce mieszam płatki, bakalie, posiekane orzechy i migdały.
Na suchej patelni prażę wszystko przez kilka minut, tylko na tyle, by składniki się podgrzały, nabrały głębszego aromatu i chrupkości, ale nie dopuszczam, by się za bardzo podpiekły.
Na koniec dodaję cynamon, goździki i jeszcze raz mieszam. Mieszankę wsypuję z powrotem do miski.

W garnku, na małym ogniu rozpuszczam masło. Dodaję miód, cukier. Gotuję, aż składniki się połączą, cukier rozpuści, a masa lekko skarmelizuje i nabierze jasnobrązowego odcienia.

Dodaję mieszankę płatków i bakalii, cukier waniliowy i wszystko razem mieszam.

Wykładam wszystko na płaską blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, lekko dociskam i przez 15 minut piekę w temperaturze 170 stopni.

Po wystudzeniu kroję na kawałki – tym razem poszalałem z okrągłym kształtem.

Robiłem też wersję bez pieczenia – masę wstawiłem na kilka godzin do lodówki (najlepiej na całą noc) i dopiero pokroiłem. Są wtedy mniej chrupiące, ale równie pyszne.

Dodaj komentarz