Coraz mniej światła. Coraz mniej dnia. Wyskoczyłem wczoraj wieczorem na szybkie, małe zakupy. I niespecjalnie się ucieszyłem tym, że już przed ósmą robi się szaro. Zapragnąłem czegoś jasnego, złocistego. Kurki będą w sam raz. I chrupiąca pizza na cieniutkim, podpłomykowym cieście. Coś w sam raz na zachrupanie żalu po mijającym lecie.
Co potrzebne?
Na proste, szybkie ciasto:
400 g mąki
4 łyżki oliwy
250 ml wody
duża szczypta soli
Wszystkie składniki szybko i dokładnie zagniatamy i wałkujemy na cienki placek (ja lubię nieregularne kształty, ale oczywiście zdarza mi się formować wzorcowe koło).
Ciasto jest bardzo proste, a jego zaletą jest to, że można go przygotować więcej na zapas i przechować kilka dni w lodówce lub upiec od razu kilka placków i przechować w suchym miejscu jako dodatek (chrupiące pieczywo) do innych dań.
Ciasto rozkładamy na blaszce.
Na cieście układamy:
Kurki oczyszczone na sucho, najlepiej pędzelkiem (kurki źle znoszą moczenie i mycie, szybko namakają wodą) przesmażam szybko na łyżce masła z dodatkiem jednego startego ząbka czosnku, odrobiną soli i pieprzu.
Przyrumienione kurki kładę na cieście posmarowanym oliwą, dodaję krążki zielonego chilli, krążki białej cebuli i kawałki mozzarelli.
Zapiekam w temperaturze 180 stopni aż ser się rozpuści, brzegi ciasta staną się złote i chrupiące, a środek pod farszem przepiecze (przeważnie wystarczy ok. 15 minut – trzeba kontrolować).
Upieczony podpłomyk posypuję listkami rukoli lub kiełkami (tym razem były to kiełki buraka czerwonego i szpinaku).
Piękne zdjęcia i fajne przepisy. Zostaję na dłużej. :)
PolubieniePolubienie
Zapraszam! Dopiero się rozkręcam :)
PolubieniePolubienie